Syndykat władzy
Po
przewrocie październikowy w Rosji i zdobyciu władzy przez bolszewików stanęło
przed nimi zagadnienie funkcjonowania gospodarki. Wszak owa rewolucja dokonana
została pod hasłem, a właściwie pod pozorem zlikwidowania kapitalizmu. W
istocie ukrytym celem było zdobycie władzy. Wszak kandydatów do władzy, po
obalenia caratu w 1917-8 było kilku. Kadeci, eserowcy, lewi eserowcy,
mienszewicy no i bolszewicy. Istotą zmagań było więc zdobycie władzy, a nie
jakieś „uspołecznienie”. Hasło uspołecznienie i t. zw. sprawiedliwość społeczna
służyło, jako przynęta dla mas. Jeśli potem dokonano totalnego wywłaszczenie
środków produkcji, to po to, by władze nad nimi mogli przejąć zwycięscy.
Zaowocowało to hasłem Lenina „wszyscy ludzie pracy mają być pracownikami
najemnymi jednego wielkiego syndykatu władzy, to jest państwa”. Dalsza historia
bolszewizmu wykazała, że tak się właśnie stało. Stało się w Rosji i u
przyszłych satelitach Rosji Radzieckiej. Dlaczego? Bo tylko „społeczna”, w
istocie państwowa własność, gwarantowała trwałą, totalną, nieograniczoną
władzę. To „uspołecznienie” stało się źródłem ukształtowania się czegoś, co
nazwać można „syndykatem władzy”.
Cechą
każdej władzy jest dążenie do poszerzenia pola władzy i jej pogłębienia i
totalnej dominacji owego „syndykatu władzy” w państwie. Nie dotyczy to tylko władzy politycznej. Może być to władz na
każdym innym polu, administracyjnym, duchowym, na polu rodzinnym, naukowym.
Zjawisko to zachodzi przede wszystkim w dziedzinie polityki. O dominacje w
rodzinie toczy się często ukryte
współzawodnictwo między małżonkami, między rodzeństwem lub spokrewnionymi.
Wystarczy np. że jeden małżonek zagrozi w odpowiedniej chwili np. odejściem,
czy rozwodem, jeśli druga strona nie spełni oczekiwań, to druga strona staje
się na całe życie podległa tej
pierwszej. Tkwi bowiem ukryty strach, że groźba się powtórzy. Tak jest też w
strukturach władzy politycznej. Raz wyrażona groźba, lub choćby mniemana, owocuje poddańcza podległością.
Mechanizmem
konstruowania się syndykatu włazu w ZSRR było między innymi przejęcie środków produkcji przez
nową władzę. Proces był wieloletni, skończył się odebraniem chłopom ziemi. Teraz całe społeczeństwo stało się podległe władzy na zasadach feudalnych. W tym też zapewne tkwią pierwsze klęski w wojnie z Niemcami. Armia chłopska, chłopów, którym zabrano ziemie, jaką była Armia Radziecka, nie chciała bronić socjalizmu. Dopiero kiedy zagrożona stała się ojczyzna, to zdobyła się na bohaterstwo.
Nie musi to być jedyny mechanizm tworzenia się w społeczeństwach
niedemokratycznych syndykatu władzy. Historia powszechna dowodzi, że w każdym
okresie historycznym i prawie w każdej społeczności były długie i bardzo długie
okresy funkcjonowania formacji władzy, którą można nazwać „syndykatem”, to jest
szerokiej i długo panującej klasy polityków i jej przybudówek, sprawującej
totalną władzę nad resztą społeczeństwa. Tak było w satrapach starożytnych,
Egipt, Persja, Rzym, Grecji Aleksandra Wielkiego, potem w królestwach Europy
średniowiecznej.O "syndykacie władzy" można też mówić w podmiotach, zarządzających strukturami religijnymi i dzisiaj i w ciągu wieków, począwszy od starożytnego Egiptu. Kapłani wszelkich związków religijnych stanowili i stanowią swoistą klasę, zabiegającą o własne pole władzy i własne interesy ziemskie, choć - zgodnie z Ewangelią- mają być " cisi i pokornego serca". To tak nawiasem.
Członkowie "syndykatu władzy" usilnie zabiegają, by doprowadzić do podporządkowania społeczeństwa
dominacji takiej władzy, szczególnie,
gdy oferują dolnym warstwom współudział w rządzeniu, lub korzyści materialne. Jak
dowodzi historia, polityczny syndykat władzy, despotyczny, królewski, cesarski,
czy jakikolwiek inny, ma tendencje do poszerzania pola władzy i jej
pogłębiania. Stąd podboje, zaostrzanie reżimu, likwidacja opozycji.
Procesy
tworzenia się syndykatu władzy można prześledzić w historii od starożytności.
Zaczyna się na ogół swoistą rewolucją, np. podbojem, przewrotem, czy wojną
domową. Nowi kandydaci do władzy, zrazu nieliczni, zawłaszczają domeny władzy, likwidują
dotychczasowych rządzących, ustanawiają nowe porządki, takie, by poszerzyć i
utrwalić swoje panowanie. Przykład Aleksandra Wielkiego, Cezara Augusta, Karola
Wielkiego, czy w nowszych czasach Piotra Wielkiego jest znamienny. Wszyscy oni
kształtowali podległy sobie syndykat władzy w taki sposób, by poszerzyć i
utrwalić swoją władzę bieżącą. Owocowało to w następstwie procesem długotrwałego
kostnienia takiej struktury władzy, utrwalaniem podziałów społecznych i klasowych.
Asumptem do kształtowania się syndykat bywało zdobycie przez jeden podmiot
zdecydowanej przewagi politycznej nad pozostałymi kandydatami do władzy, bądź
drogą walki zbrojnej, bądź w wyniku przewrotu politycznego lub nawet droga
demokratyczną, jak to było w Niemczech Weimarski, kiedy Hitler dochodził do
władzy w w wyniku wyborów. W Rosji Radzieckiej proces ten, pomijając samą rewolucję, przebiegał
nader krwawo za czasów walki Stalina o całkowita dominację, w wyniku likwidacji
swoich prawdziwych, czy rzekomych przeciwników.
Rządy
totalitarnego syndykatu, jeśli są mało sprawne, pogłębiają podziały klasowe, prowadzą do narastającego
„dyskomfortu” rządzonych, co owocuje gwałtownym sprzeciwem rządzonych w postaci
rewolucji, powstań, przewrotów. Jeśli
taka rewolucja jest zwycięska, kształtuje się krótki okres „demokracji” władzy,
władzy, która oscyluje w takiej formie wewnątrz społeczeństwa, dopóki nie
pojawi się nowy ośrodek władzy, który zdobywa dominację. Dochodzi wtedy do
kolejnego procesu koncentracji i poszerzenia pola władzy takiej formacji. Takie procesy
zachodziły we Francji Napoleońskiej, w Państwie Pruskim, w państwach o władzy absolutnej
(Francja Rosja Carska, Turcja Osmańska) współcześnie w Chile, Argentynie,
Hiszpanii Frankistowskiej no i we Włoszech i Niemczech faszystowskich.
U
podstaw takiego procesu nie musi koniecznie stać koncentracja własności środków
produkcji w rękach ograniczonej warstwy rządzących. Jest nią jednak na pewno
władza nad dystrybucją zasobów, jeśli mamy do czynienie z gospodarką monopolowo
- niedoborową, jak to było w demoludach. Niedobory zasobów rynkowych są korzystne dla syndykatu, może on bowiem
wtedy „rządzić” przywilejami. To także
jeden z mechanizmów powstawania „syndykatu” władzy.
Powstanie
silnego centrum władzy sprawia, że przystają do niego kolejne otoczki, jak listki
cebuli, dostrzegające w nowym centrum szansę awansu. Najczęściej odbywa się to
na zasadzie negatywnego selekcji. Taki proces miał miejsce w powojennej
Polsce. Do syndykatu władzy przystają
najbardziej agresywne, pazerne warstwy społeczne. Reszta zniewolonego społeczeństwa z
przymusu akceptuje zastaną formę władztwa, aż do kolejnego przesilenia
Powojenne,
demokratyczna opozycja, ta wywodząca się AK i emigracji, popełniła kolosalny
błąd, podejmując walkę zbrojną i pozostając na emigracji. Pozbawiła Polski
najbardziej patriotycznego elementu, który mógłby stonować niekorzystne procesy.
Powrót półmilionowej emigracji z zachodu i odstąpieniu dziesiątków tysięcy
dzisiejszy „żołnierzy wyklętych” od walki zbrojnej i włączenie się w odbudowę,
co było możliwe, może zapobiegłoby procesowi kształtowania się tak
totalitarnemu syndykatowi bolszewickiej (nie komunistycznej) władzy w Polsce.
Tamto pokolenie, roztopione w społeczności międzynarodowej, i spoczywające w
bezimiennych grobach, chociaż dzisiaj gloryfikowanych, nie przyniosło Polsce
korzyści.
Ten
pobieżny przegląd procesu społecznego tworzenia się „syndykatu władzy” łatwo
prześledzić na wielu przykładach z historii. Wydaje się, że w chwili obecnej
mamy w Polsce do czynienie z przyspieszonym procesem tworzenia się kolejnego
„syndykatu władzy”, tym razem pisowskiego syndykatu. Poprzedni, bolszewicki trwał 45 lat.
Zanosi się zatem, że obecny potrwa tyle samo, do chwil, kiedy w społeczeństwie
narośnie kolejna fala oporu, jak w 1980 roku. Wszystko wskazuje na to, że
przewaga polityczna PiS-u jest tak wielka, i ma on takie możliwości polityczne, że na demokratyczny odwrót nie można
liczyć. I to społeczeństwo musi sobie uświadomić.
Twitter
UP72157@UP72156
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz