Lewica prawica
Od
lat funkcjonuje w publicystyce, polityce i w języku potocznym pojęcie lewicy i
prawicy. Pojęcie to ma swój początek w okresie Wielkiej Rewolucji Francuskiej, kiedy to przedstawiciele
trzeciego stanu zasiadali po lewej stronie sali, w której obradowały Stany
Generalne, a przedstawiciele arystokracji i duchowieństwa po prawej. Z mianem
lewicy wiążą się od tego czasu poglądy radykalne, które postulowały szereg
zmian politycznych i społecznych, np. zniesienie monarchii, oddzielenie
kościoła od państwa, liberalizm gospodarczy, równość wszystkich wobec prawa, co
wyraziło się w haśle „wolność, równość, braterstwo”. W obecnych czasach hasło „lewica”
w istocie nie jest jednoznaczne określone. Nie ma ścisłej definicji tego
pojęcia. Za lewicowców uznaj się ci, którzy dążą do zmian istniejącego porządku
społecznego, lub zmian instytucji społecznych, czy zniesienia uprzywilejowań warstw
społecznych. Za prawicę uważają się ci, którzy pragną zachować istniejący „status
quo”.
Nie
ma zatem ściśle określonej definicji tych pojęć. Można zatem posługiwać się nimi
dowoli, a elementy lewicowości spotkać można w zestawach różnych poglądów,
dążeń, Lewicowe ruchy społeczne, np. latynoamerykańskie, czy europejskie
dziewiętnastowieczne nawołują do radykalnych zmian, nie podając w większości wzorów
rozwiązań. Jedynie tak zw. socjaliści utopijni, syndykaliści i marksiści postulowali
rozwiązania, które miały prowadzić do radykalnych zmian społeczno-politycznych.
Jak wykazują współczesne dzieje, koncepcje te zbankrutowały. Zamiast prowadzić
do zapowiadanych dobrodziejstw, prowadziły do wielu nieszczęść. Bo też dzieje
się to zapewne w wyniku braku precyzji w określeniu pojęcia „lewicowości”, a
ci, którzy próbują forsować rozwiązania lewicowe, w sposób sztuczny przypisują
swoim poglądom i postulowanym rozwiązaniom miano „lewicowych”.
Według
autora lewicowości, czy prawicowości należy szukać nie w odmienności poglądów
na istniejący porządek społeczny, prawny, polityczny, czy religijny, a w dziedzinie, którą określa się „stosunki
produkcji”. W tej dziedzinie mamy do czynienia tylko z dwojakiego rodzaju
rozwiązaniami. Po jednej stronie jest kapitał, po drugiej stronie jest praca.
Po jednaj stronie jest właściciel narzędzia, po drugiej stornie jest właściciel
rąk do pracy. Taka dychotomia istnieje od głębokiej starożytności do czasów
współczesnych, niezależnie od tego, jak ją nazywamy: niewolnictwem, feudalizmem, kapitalizmem, czy bolszewizmem. A
takie stosunki produkcji określić należy jako „prawicowe”. Prawicowa zatem jest
też wszystko, co jest pochodne tego rozwiązania ekonomicznego. Pewna niejasność
dotyczy tej ostatniej formacji, którą zwykło się określać jako ultra lewicowa. A
jest to w istocie błędne. W tym ustroju gospodarczym środki produkcji należą w
całości do państwa, natomiast w imieniu tego państwa włada nimi nowa klasa
społeczna „bolszewicki syndykat władzy” i owa klasa jest bezpośrednim właścicielem tych środków.
Natomiast ludzie pracy są pracownikami najemnymi państwa w myśl dewizy Lenina: „wszyscy
ludzie pracy maja być pracownikami najemnymi jednego wielkiego syndykatu, to
jest państwa”. Jest to zatem rozwiązanie
ultraprawicowe. Analizy tego ustroju dokonał papież Jan Paweł II w encyklice „Laborem
excersens”. Jego encyklika jest zatem w istocie najbardziej lewicowym
dokumentem ekonomicznym naszych czasów.
Co
zatem należałby uważać z lewicowe rozwiązanie ekonomiczne w gospodarce.Wzory takich rozwiązań dali w dziewiętnostowiecznej gospodarce dali myśliciele w rodzaju , Henri
de Saint-Simon, Charles
Fourier, Robert
Owen, a w naszych czasach Edward
Abramowski.. Zaś współczesne modele lewicowych stosunków produkcji wypracował Amerykanin
Louis Kelso, projektant akcjonariatu pracy. Jego rozwiązanie stało
się bodźcem do burzliwego rozwoju w Ameryce i w świecie akcjonariat pracy.
Forma ta polega na połączenia własności środków produkcji z pracą. Pracujący
jest właścicielem swojego warsztatu pracy. I to jest rozwiązanie czysto
lewicowe i ono generuje dalsze pochodne lewicowe.
Biorąc
to pod uwagę lewicowe stosunki produkcji obejmują agraryzm i spółdzielczość. Agraryzm
oznacza rodzinna własność ziemi rodziny rolniczej, którą ona uprawia i się z tego utrzymuje, upłynniając
nadwyżki na wolnym rynku. Natomiast spółdzielczość to nie jest spółka, w której
wypłaca się dywidendy odpowiadające wielkością wkładu, lecz wypłaca się
nadwyżki zysku odpowiednio do wielkości nadpłat, wynikłych z wielkości zakupów
(w spółdzielczości spożywców). Nikt w tych formach własności nikogo nie „wyzyskuje”.
Cały dochód i zysk dzielony jest pomiędzy pracujących, lub nabywców.
Ruch
spółdzielczy w 19 i 20 wieku obijał całą Europę, doprowadził do rozkwitu
gospodarki wielu krajów i jest nadal aktualny. Dopiero w bolszewizmie został
spaczony, upaństwowiony. Te trzy formy stosunków produkcji są elementem
demokratyzacji gospodarki, a zatem i demokracji społecznej i politycznej. Pracownik
najemny jest zależny od właściciela, pracownik samodzielny jest człowiekiem
wolnym. Bolszewizm dokonał właściwej weryfikacji wolności jednostki.
Liberalizm, jako ustrój wielkiej własności prywatnej, jest tak samo odczłowieczony,
jak bolszewizm. Należy dążyć do tego i należy się spodziewać w przyszłości pełnego
rozkwitu akcjonariatu pracy, lub form zbliżonych, co oznacza pełne uprzedmiotowienie
człowieka pacy. Encyklika „Laborem excersens” jest dokumentem, który najpełniej
postuluje takie rozwiązania. Nie została doceniona.
Reasumując, jakakolwiek formacja polityczna, czy społeczna, która nie ma w swym programie zespolenia pracy z kapitałem nie ma prawa nazywać się lewicową. To i tylko to jest jedynym i właściwym kryterium lewicowości. Reszta jest prawicą. Przyjęcie tego kryterium pozwala uporządkować bałamutne poglądy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz