Listopad 2016
Niepoważna próba, pobieżna, niepełna, trochę jako zabawa, przełożenia historii na język matematyki. Czy aby udana? Decyzje w polityce powinne być zracjonalizowane, a więc, matematyczne. Wtedy pozostawiają trwałe wartości. Historia Polski jest dowodem na prawdziwość tej tezy. Gdy podejmowano racjonalne decyzje, a więc oparte na logicznych, rozumowych przesłankach, uzyskiwano pożądane korzyści. kiedy podejmowano decyzje nierozumne, emocjonalne, ponosiliśmy klęski. Niech ewentualny czytelnik osądzi sam.
M a t e m
a t y k a w h
i s t o r i i
Czy
do opisu zdarzeń historycznych w przeszłości lub w zdarzeń przyszłych można
posługiwać się matematyką? Wszak w
bieżącej sytuacji społeczni –
politycznej mamy, lub w sytuacji minionej znaliśmy znane zdarzenia, które po
matematycznemu określić możemy jako: dane,
parametry lub współczynniki liniowe, bądź kwadratowe, albo zmienne, które
wstawia się do równania i je rozwiązuje, uzyskując wynik w postaci tego, co w algebrze
nazywamy pierwiastkami. W polityce, czy
dowodzeniu oddziałem, kierowaniu społecznością, danymi, czy zmiennymi nie są
oczywiście liczby, lecz ściśle określone i znane zdarzenie, czy stany, które
zestawione w umyśle decydenta, polityka czy dowódcy, mogą, czy nawet powinny
ułożyć się do postaci równania, z którego należy obliczyć niewiadomą, którą ma
być przyszła, określona decyzja lub oczekiwane wydarzenie. Wszak decyzje
podejmuje się po namyśle, analizie sytuacji, czy naradzie. Ten proces myślowy,
to nic innego, jak szukanie niewiadomej, a więc rozwiązywanie równania. Takie
równanie, jak w algebrze, może mieć postać równania drugiego stopnia, to znaczy
zawierać dwa rozwiązania. Wtedy decydent musi decydować, które z rozwiązań jest
bardziej prawdopodobne w danej sytuacji np. politycznej, lub bardziej
korzystne. Z tego wynika, że zachodzi tu potrzeba zastosowania wyboru. Z tego
też wynika, że w podejmowaniu decyzji, to jest szukania rozwiązania równania z
niewiadomą, ma i zastosowanie teoria prawdopodobieństwa. Mając zatem do wyboru
dwie możliwości, należy określić, która z nich jest bardziej lub mniej prawdopodobna,
czy bardziej korzystna. Owo pojecie „korzystna” zahacza już o inny dział
matematyki, to jest o cybernetyki. Wszak stan „bardziej korzystny”, to stan o
wyższym uporządkowaniu, lub niższej „entropii”. Te
bardzo uproszczone, czy wręcz prostackie rozważania, przyłożone do działalności
politycznej, czy każdej innej
działalności ludzkiej, społecznej, gospodarczej, czy nawet osobistej można przedłożyć na znanych przykładach i ocenić, na ile decydenci potrafili w swoim
myśleniu, prowadzącym do podjęcia decyzji, posługiwać się myśleniem
matematycznym.
Takiemu
rozważaniu można poddać decyzje polityczna polskich polityków
dwudziestowiecznych, począwszy od początku wieku, aż do chwili obecnej, operując
znaczącymi przykładami.
W
pierwszych latach dwudziestego wieku zarysował się układ polityczny w Europie, który
wyrazicie, czy określić go można równaniem matematycznym, jako równaniem
pierwszego stopnia z jedną niewiadomą. Będzie wojna, czy nie. Drugie równanie:
kto stanie przeciwko komu? i która strona zwycięży. Pierwsze równanie zostało
prawidłowo rozwiązane przez polskich polityków. Polscy politycy podjęli
działania, mające tę sytuacje wykorzystać. Przygotowywano i organizowano
społeczeństwo do podjęcia starań o uzyskanie niepodległości.
Tak
więc w 1892 roku powstaje w Paryżu Polska Partia Socjalistyczna, której
założycielem jest Bolesław Limanowski, Józef
Piłsudski Stanisław Wojciechowski. W programie zakłada odzyskanie przez
Polskę niepodległości. W Genewie powstaje Liga Polska, założona przez Zygmunta Miłkowskiego (Tomasz Jeż – pisarz), prekursorka Narodowej
Demokracji Dmowskiego. W tym samym czasie rozwija się ruch chłopski,
szczególnie w zaborze austriackim. Wyłaniają się działacze chłopscy, Witos,
Bojko i inni. Rozumowanie tych działaczy było zatem matematyczne. Ich opcje i
działanie ukierunkowane były na
wykorzystanie zarysowującego się konfliktu.
W
europie powstają dwa bloki polityczne: trójporozumienie i trójprzymierze Rysuje się konflikt między tymi ugrupowaniami. Na ziemiach polskich formują się
formacje zbrojne do walki o niepodległość. Można zatem orzec, że działacze
polscy rozwiązują prawidłowo równanie z niewiadomą. Nadchodzi wielka wojna między
zaborcami i możliwość uzyskania niepodległości. Pozostaje tylko trudność.
Równanie ma dwa rozwiązanie, dwa X - sy, x1 i x2. Która strona zwycięży?
Zachodzi posłużyć się teoria prawdopodobieństwa.
Oba
rozwiązania równania są równo prawdopodobne. Tworzą się zatem dwie opcje. Jena
wiąże nadzieje z blokiem centralnym, druga z Ententą. Koncepcja
słuszna, z pośród dwu możliwości o prawdopodobieństwie równym ½, zabiegać należy o względy o obu stron. Tak
też czynią konkurujące ze sobą formacje polityczne pod zaborami. Sytuacja
zmienia się po rewolucji w Rosji i klęsce państw centralnych. Równania
z niewiadomą rozwiązuje się samo. Poszukiwane rozwiązanie to powstanie państwa
polskiego. Pojawia się w kraju Piłsudski i dochodzi do scalenia władzy w jednym
ręku.
Natychmiast
pojawia szereg nowych równań do rozwiązania z kolejnymi niewiadomymi. Znane
parametry, czy dane nowego równani, to ustalenie granic kraju, nieznane
parametry, to sposób uzyskanie ich korzystnego kształtu. I tu równania z tymi
niewiadomymi nie zostały w pełni rozwiązane.
I
tak, pojawiły się matematyczne wprost przesłanki do ustalenia wschodniej granicy
Polski. Były to propozycje Lenina z 1919 roku oddania Polsce daleko wysuniętych
ziem na wschodzie, negocjowane przez Marchlewskiego z hr. Kossakowskim i kap.
Broenerem w Białowieży i Mikaszewiczach. Negocjacje toczyły się od sierpnia do
grudnia 1919 roku. O ich przebiegu
niewiele spotyka się informacji w Internecie. Propozycje te, szczere, czy nie szczere, przyjęte,
dawały Polsce dłuższy czas na okrzepnięcie, dawały doraźny lub trwały pokój na
Wschodzie, ustalały konkretne granice, o które nie trzeba było walczyć. Nie były one jednak zgodne z
oczekiwaniami Piłsudskiego. Parametry po przyjęciu tych propozycji ( matematycznie …dane) były
znane
i przewidywalne. Układ Polski z Rosja Bolszewicką zostałby przyjęty w Europie z
uznaniem, szczególnie w Anglii, w której premierem był Lloyd George,
nieprzychylny Polsce, wrogo nastawiony do ambicji Piłsudskiego i konfliktu
polsko - bolszewickiego. Opinia publiczna w Europie byłaby za Polską, co było
ważne w wypadku złamania układu przez bolszewików. Można było wtedy oczekiwać
pomocy gospodarczej i poparcia politycznego Zachodu.
Rozwiązanie
równanie, polegające na ustalenia granic wschodnich Polski. zostałby rozwiązane
drogą negocjacji.
Piłsudski
w rozmowie z hr. Kossakowskim, jaka miała miejsce w sierpniu 1919 roku na Zamku Królewskim,
ujawnił swoje prawdziwe zamiary i oczekiwania, które nie miały wiele wspólnego
z interesem Polski, a były wyrazem marzeń Piłsudskiego o odegraniu w Europie roli wielkiego męża stany licząc, że uda mu się stworzyć Polskę „mocarstwową”.
Konferencja w Helsinkach w 1919 roku i następne nie doprowadziły do utworzenia
„muru antyrosyjskiego” i ten parametr,
czy niewiadomą Piłsudski miał obowiązek uwzględnić. Piłsudski zatem zaczął
rozwiązywać równanie z wieloma niewiadomymi, nie posiadając danych stałych (a, b,
c). A więc prawie wszystkie dane były nieznane. Nie były znane siły własne, nie
były znane możliwości wroga, co musiało dziwić, boć bolszewicy posiadali broń z
wojny światowej i
nieograniczone możliwości mobilizacji, co wkrótce pokazała rzeczywistość.
Bolszewicy dysponowali też ideologią, która miała poważny wpływ na postawę wojska
bolszewickiego.
W
tych warunkach wyprawa kijowska była błędnym rozwiązaniem zadanie. Rosjanie
zmobilizowali w krótkim czasie maj,
czerwiec) potężne 9siły, które dokonały pierwszego historii „Blitzkriegu”. W ciągu kilku tygodni (od końca czerwca),
zmobilizowani w głębi Rosji, znaleźli
się pod Lwowem i Warszawa. Słaba armia Polska doznała bezprzykładnej klęski. W
krótkim czasie została zepchnięta pod Warszawę i Lwów. Gdyby nie gen.
Rozwadowski, który zorganizował obronę znad Wieprza, kap. Kowalewski, który
rozszyfrował kody rosyjskie i przede wszystkim błąd Stalina i Jegorowa pod
Lwowem, którzy zignorowali rozkaz wyruszenia na północ, na pomoc wojskom Tuchaczewskiemu,
to padłaby Warszawa. W tej wojnie za
dużo było parametrów niewiadomych, a rozwiązywania takiego równania należy
unikać. Należy rozwiązywać równanie o znanych parametrach. Ta wojna była dla
Polski wygrana wojskowo (także przez
błąd Stalina, o czym obecna historiografia
raczej przemilcza), a przegrana politycznie i historycznie. Konsekwencją
„wygrania” tej bitwy była II Wojna Światowa, jako odwet za tamtą i aneksja naszych ziem wschodnich. Winę za II
Wojnę ponosi więc pośrednio i Piłsudski.
Dalszą
konsekwencją wyprawy kijowskiej, która stała się językiem spustowym zwycięskiej
wojny z bolszewikami, jest trwające przez dziesiątki lat i utrwalone chyba na
zawsze nieprzyjazne nastawienie władz i społeczeństwa rosyjskiego do nas. Może
ono i nie ujawnia się w sposób demonstracyjny, ale trwa w psychicznym
nastawieniu do nas.
Zaowocowało
to prześladowaniami społeczności polskiej po zaborze w 1939 r, zbrodnią
katyńską, a przede wszystkim upartym oporem Stalina przed oddaniem Polsce Lwowa
po II Wojnie Światowej. Nie mógł go zdobyć w 1920 roku, co więcej, za
niesubordynację w tej wojnie miał być oddany pod sąd wojenny, więc zemścił się
w 1943 -45 roku.
Gdyby
zatem spojrzeć na wojnę polsko – bolszewicką z punktu widzenia matematyki, to
rozwiązanie równania z ówczesnymi niewiadomymi było błędne, Piłsudski nie
uwzględnił danych, dających się ustalić, nie uwzględnił prawdopodobieństw
rozwoju procesów i wydarzeń, a to z kolei rzutowało na politykę całego
dwudziestolecia międzywojennego. Polsce w tamtych czasach dopomógł rozwiązać
równania z niewiadomymi Paderewski i Dmowski, uczestnicy konferencji
wersalskiej. Za ich wkładem udało się uzyskać państwu Polskiemu przychylność
polityków Zachodu.
W 1939 roku przed polskim rządem stanęła
konieczność rozwiązania kolejnego równania z niewiadomymi i kolejne ustalenie
mających zaistnieć prawdopodobieństw. W roku tym dla żadnego polityka w
Europie, jak i dla społeczeństwa polskiego, nie było tajemnicą , że Hitler zamierza napaść na Polskę. Wszystkie parametry
wskazywały na tę możliwość. Anschluss Austrii, zabór Czechosłowacji, zabór
Kłajpedy, żądania wysuwane wobec Polski, to wszystko stanowiły dane nowego
równania.
Prawdopodobieństwo
wojny było bardzo wysokie. Przed polskimi władzami stało zadanie: obniżenie
prawdopodobieństwa napaści lub je zniesienie, opóźnienie tej napaści, jeżeli
nie dawało się jej uniknąć i podniesienie gotowości i siły obronnej kraju.
Władze
polityczne i wojskowe ówczesnej Polski nie rozwiązały tych „ równań”, mimo że parametry były
oczywiste. Podstawowym zdaniem było obniżenie prawdopodobieństwa napaści.
Władze to rozumiały. W tym celu zawarto porozumienie z Anglią i Francją z wiosny
1939 r. Miało ono odstraszyć Hitlera. Władze nie wzięły pod uwagę, że obaj
sojusznicy byli niepewni. Ich właściwym celem i ukrytym było odsunięcie
zagrożenia Zachodu i skierowanie niemieckiej inwazji na wschód. I to władze
powinny były rozumieć. Układy te mogły zmniejszyć prawdopodobieństwo inwazji
lub ją opóźnić, pod warunkiem jawnych i intensywnych przygotowań obronnych w
Polsce. bez liczenia się z reakcją Hitlera. Jak się wydaje władze polityczną
Polski paraliżował strach przed traktowaniem intensywnych i jawnych przygotowań
obronnych, jako prowokacji. Tymczasem wczesna mobilizacja, manewry,
koncentracja wojsk na granicy, budowanie umocnień i minowanie przepraw
granicznych musiałaby ostudzić zapały Hitlera, co wraz z gwarancjami Zachodu
mogły go odwieźć od napaści, tę napaść opóźnić, lub w razie wejścia wojsk do
Polski przedłużyć obronę do maksimum.
A tymczasem przygotowania do obrony były mało intensywne, mobilizacja została zarządzona tuż przed napaścią, w dodatku na polecenie Anglii odwołana, potem ponownie zarządzona, co wprowadziło niebywały chaos w kraju, a co w kategorii cybernetyki oznacza wzrost entropii układu i co zmniejszało wydatnie prawdopodobieństwo skutecznej obrony. Co więcej, władze wojskowe nie dysponowały danymi wywiadowczymi o sile przeciwnika, o jego gotowości do napaści, o jego potędze technicznej. Tak więc równania, które należało rozwiązać, nie zostały rozwiązane, lub zostały rozwiązane nieprawidłowo. A wszędzie tam, gdzie podejmuje się decyzje, jakiekolwiek, nie tylko o wadze państwowej, tam rozwiązuje się równania, bo decyzja opiera się na danych, które należy znać.
A tymczasem przygotowania do obrony były mało intensywne, mobilizacja została zarządzona tuż przed napaścią, w dodatku na polecenie Anglii odwołana, potem ponownie zarządzona, co wprowadziło niebywały chaos w kraju, a co w kategorii cybernetyki oznacza wzrost entropii układu i co zmniejszało wydatnie prawdopodobieństwo skutecznej obrony. Co więcej, władze wojskowe nie dysponowały danymi wywiadowczymi o sile przeciwnika, o jego gotowości do napaści, o jego potędze technicznej. Tak więc równania, które należało rozwiązać, nie zostały rozwiązane, lub zostały rozwiązane nieprawidłowo. A wszędzie tam, gdzie podejmuje się decyzje, jakiekolwiek, nie tylko o wadze państwowej, tam rozwiązuje się równania, bo decyzja opiera się na danych, które należy znać.
Jak
uczy nas historia, decyzje polskich władz przedwojennych były katastrofalne,
przyniosły Polsce nie tylko klęskę wojenną, lecz i katastrofę ludnościową, ekonomiczną
i każda inną. Należy postawić pytanie: czy była inne alternatywa? Wydaje się, że była. Nikła, ale była. W 1939
roku do Polski z inicjatywą porozumienie wystąpił Związek Radziecki. Do takiego
porozumienie, w sierpniu 11939 r. skłaniali Polskę i Anglicy i Francuzi. Ta
inicjatywa została odrzucona. Konsekwencją był układ Ribbentrop – Mołotow.
Dlaczego tak się stało? Polskie władze podobno bały się, że w wypadku wojny i
pomocy radzieckiej, ich wojska po zakończeni wojny nigdy z Polski nie wyjdą i
narzucą nam swoją okupację. Obawy te należy zanalizować.
Układ
a Anglią z dn.5 kwietnia 1939 r., choć przewidywał pomoc wojskową, to w istocie
pomyślany był jako straszak dla Hitlera, który miał go odwieś od wojny. Bo w
istocie takie układy zawiera się nie zawsze po to, by wypełniać ich „literę”,
lecz by oddziaływały na przeciwną stronę w pożądanym kierunku, w tym wypadku
zniechęcić do inwazji. Tak zapewne musiałby zadziałać układ obronny ZSRR z
Polską z udziałem Anglii i Francji. Aby taki układ zawrzeć należało się układać
przez wiele miesięcy, etapowo, tak jak to przeprowadzały Rosja i Niemcy w
latach 1937 -39 r. zakończony pisanym
układem z 23 sierpnia 1939 r. Taki układ mógłby zapewne szachować Hitlera. Gdyby ten manewr się udał, Niemcy Hitlerowskie
odstąpiłyby od ataku na Polskę. Leżało to w interesie samej Rosji. Oto
argumentacja:
Bolszewicy
traktowali I Wojnę Światową jako imperialistyczna wojnę o nowy podział świata. I taka ona w istocie
była. Tę tezę wysunął Lenin w swoim
dziele „Państwo i rewolucja” z 1917 roku (?). Zbliżająca się wojna była przez
bolszewików uważaną za taką samą, wojnę imperialistyczną o nowy podział świata.
Marzeniem Stalina i jego przybocznych była
nowa wojna imperialistyczna, która spowoduje wyniszczenie walczących
stron, a on wtedy wejdzie na gotowe i rozsieje komunizm po całym świecie. Stalin
co prawda wysunął w latach dwudziestych ideę budowy socjalizmu w jednym kraju,
lecz tę jego ideę należy raczej w bajki włożyć. Nadarza się okazji, należy ją,
taką okazję, wykorzystać. Dlatego Rosja bolszewicka siedziała cicho, gdy Hitler
połykał kolejnych sąsiadów. Gdyby udało mu się zabezpieczyć Polskę przed
inwazją Hitlera, to ten musiałby skierować ostrze swej polityki ku zachodowi.
Dokonać inwazji na zachód. Ten z kolei nie miałby wyjścia i musiałby się
solidnie przygotować. Być może taki obrót sprawy odsunąłby wojnę w ogóle lub
doprowadził rychło do przegranej Niemiec. Niemcy hitlerowskie nie mogły bez
wojny długo egzystować, musiałyby się ekonomicznie załamać, tym bardziej, że
bariery celne Anglii i Francji blokowały inwazje ekonomiczną Niemiec na świat.
Wojna
była zatem konieczna do przełamania tych barier. Wojna dawała zajęcie milionom
mężczyzn, niedawno jeszcze bezrobotnym, a za nich mieli pracować niewolnicy, co
w istocie się stało.
Polska
stanęła okoniem, nie udało się Stalinowi wciągnąć jej do „koalicji” przeciw
hitlerowskiej. Niewiele danych można znaleźć w dostępnych materiałach na ten
temat. Gdyby jednak polscy politycy błysnęli wyobraźnią, być może uniknęlibyśmy
napaści lub wojny w ogóle. Taki układ z Rosją byłby straszakiem dla Hitlera i
skierował jego impet ku zachodowi.W tej sytuacji Rosjanie nie mieli wyjścia.
Nie mogli, wobec nieuchronnej napaści na Polskę, podprowadzić wojska inwazyjne
pod swoje granicę. Pod Mińsk, Kijów, w głąb Rosji. Taka była też zapewne geneza
układu Ribbentrop – Mołotow. Rosjanie prawidłowo rozwiązali równanie, mając
konkretne i prawidłowo odczytane dane polityczne. W istocie inwazja ZSRR stała się dla nas w pewnej mierze korzystna !1
Podejście wojsk Hitlera w pobliże centrów Rosji w 1939 r. oznaczałoby w
przyszłości totalna klęskę Rosji i tym samym koniec Polski. Być może teza: „nie
ma tego złego….” ma jakieś podstawy? Pogląd tu wyrażony jest dyskusyjny, lecz
nie bez pewnej racji. Reasumując politycy sanacyjni nie rozwiązali prawidłowo
równania, mimo zaistnienie znanych i oczywistych parametrów. Rezultatem była bezprzykładna i katastrofalna
klęska Polski, za którą należy obarczyć nieracjonalnych, sanacyjnych polityków.
Brak
racjonalnego, wręcz matematycznego myślenia u przedstawicieli władz
emigracyjnych przyczynił się do kolejnych katastrof. Katastrofy katyńskiej zapewne udałoby się uniknąć, gdyby rząd
emigracyjny
we
Francji bezpośrednio po upadku Polski interweniował środkami dyplomatycznymi i upominał
się u napastników o prawo do kontaktów z wziętymi do niewoli. Interwencja
byłaby nieskuteczna, lecz rozgłos międzynarodowy i opinia publiczna
doprowadziły być może do odstąpienia
bolszewików od swojej inicjatywy. Np. podanie do publicznej wiadomości listy
wyższych oficerów wziętych do niewoli bolszewickiej mogłoby przynieść taki
skutek. Politycy nie rozwiązali kolejnego równania z niewiadomą. Tą niewiadomą
był los wziętych do niewoli oficerów i żołnierzy. Parametry równania były
znane. Była to m. innymi wiedza o morale władz bolszewickich jeszcze z wojny
1920 roku (okrucieństwa I Konarmii Budionnego podczas inwazji pod Lwów), a
także niewątpliwa wiedza o okrucieństwach „władzy radzieckiej” w samej Rosji i
na Ukrainie.
Wszystkie
późniejsze decyzje władz londyńskich i w kraju
dowództwa akowskiego pozbawione były myślenie matematycznego. Decyzja o
wybuch Powstania Warszawskiego została podjęta bez znajomości danych i
parametrów takiej decyzji. Rozwiązanie zadanie zostało dokonane błędnie, nie
uwzględniono rachunku prawdopodobieństwa co do uzyskania pożądanego
efektu.
Co
w tamtych warunkach było znane? 1. Zbliżanie się armii radzieckiej do Wisły, 2.
ewakuacja załogi niemieckiej z Warszawy, 3. słabe zaopatrzenie powstańców w
broń,. 4. złe rozpoznanie sił okupanta, 5. istnienie władz ludowych w Lublinie (groźba wojny domowej po
zwycięskim powstaniu), niepewność uzyskania pomocy Zachodu i
6..
pewność zatrzymania ofensywy radzieckiej i niepewność udzielenie pomocy
powstaniu i inne. Po uwzględnieniu tych danych pozostało do rozwiązanie
równania. Jego prawidłowym rozwiązaniem powinno być zaniechanie powstaniu lub
odłożenie terminu jego wybuchu. Już po kilku dniach parametry uległy zmianie.
Wróciły na front znaczne siły niemiecki, odparły napór armii radzieckiej,
wróciła załoga Warszawy. Powstanie
nie mało szans powodzenia.
Wszystkim
czynnikom, które wtedy należało wziąć pod rozwagę, można przypisać wskaźnik, który
określić można jako „waga”. „Waga”
ze znakiem plus, lub ze znakiem minus. „Waga”
to czynnik liczbowy dołączany do wszystkich danych, czy obserwacji, występujący
w funkcji opisującej określone, dane zjawisko, czy wydarzenie w celu
zaznaczenia różnego stopnia ważności danego czynnika. Z „wag” wyprowadza się
średnią ważoną, którą można się posłużyć w ocenie powodzenia danego
przedsięwzięcie. Zastosowanie takiej metody w podjęciu decyzji o zainicjowania powstania musiałoby
zracjonalizować myślenie przywódców
powstania.
Czynnikom
korzystnym przypiszemy zna plus, czynnikom niekorzystnym znam minus. I tak,
zbliżanie się armii radzieckiej do Wisły miał dużą niewątpliwie „wagę” w analizie
sytuacji o znaku plus, wrogość Rosjan do Armii Krajowej i powstania miał
niewątpliwie także duża „wagę”, tyle że ze znakiem minus. Brak rozeznania zamiarów
Niemców i nieznajomość ich aktualnego potencjału w okolicach Warszawy miał dużą
„wagę” ze znakiem minus. Każdej „wadze” można dodatkowo przypisać pewną wartość
liczbową. Operacja na takich „wagach” może określić prawdopodobieństwo
uzyskania pożądanego efektu. Takiego sposobu myślenia przywódcy byli
pozbawieni. Nie tylko oni.
Dowódcy
powstania w wyniku klęski podarowali na tacy Hitlerowi i Stalinowi całkowicie
zniszczoną Warszawę, czego ci sobie tego życzyli. Decyzja o wybuchu powstania,
jako zadanie matematyczne, była łatwa do rozwiązania. Z dwu uzyskanych
rozwiązań równania (drugiego stopnia), „zwycięstwo, czy klęska” prawidłowe było rozwiązanie (-) X, to
jest klęska powstania. Przy uwzględnieniu
rachunku na „wagach”, ta klęska była oczywista.
Przywódcy
i ich londyńscy przełożeni pozbawiani byli myślenia racjonalnego, nastawionego
na dobro ojczyzny. Kierowała nimi potrzeba zdobycia i powrotu do władzy i odtworzenia
Polski przedwojennej, co w tamtych realiach politycznych była całkowicie
nierealne, a oni powinni to brać pod uwagę, rezygnując z swoich ambicji. Swoimi
decyzjami wyrządzili polskiemu społeczeństwu dodatkowe, niepowetowane straty.
Sytuacja
polityczna Polski w latach 44-45 i potem była nader skomplikowana dla polityków
londyńskich. Jakie dane, które można by uznać jako dane matematyczne, były
znane? Klęska powstania, rząd lubelski
popierany przez Moskwę, decyzje jałtańskie co do granic Polski (podane do
wiadomości Mikołajczykowi w listopadzie 1944 r. ?), prawdopodobieństwo, a potem fakt dojścia wojsk radzieckich do
Berlina, wcielenie Polski do strefy wpływów ZSRR, uznanie rządu lubelskiego i
odmowa uznania rządu londyńskiego przez Zachód, to główne dane do rozwiązania
równania sprawy polskiej w najbliższej przyszłości. Nie istniały żadne szanse
na odbudowe Polski w granicach z 1938-9 roku, powrotu rządu londyńskiego do
Polskimi, nawet odzyskania Lwowa. Prawdopodobieństwo takie było zerowa.
Rozwiązanie tego matematyczno- historycznego zadanie było tylko jedno.
Zaakceptować rozwiązanie, które rozwiązała za nas historia.
W
tej sytuacji wszelki opór i walka zbrojna była nierozumna. Walka oddziałów leśnych,
tępionych zbrojnie, a potem ich członkowie, którzy uszli z życiem, dyskryminowani
przez lata, pozbawiła Polskę i wyłączyła z działalności twórczej setki tysięcy
obywateli, osłabiając cichą, pokojową
opozycje demokratyczną. I to zadanie matematyczno- polityczne nie zostało
rozwiązane poprawnie z korzyścią dla Polski.
\\
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz